15. Za chcęć zemsty i nienawiść, trzeba zapłacić wysoką cenę by oczyścić się z grzechu...
-Co jest z Yami ?!-krzyknął Yoh w stronę Jeanne, ta tylko popatrzyła na niego smutnym wzrokiem i wskazała na Żelazną Dziewicę.-Co ona tam robi ?!-zapytał tym razem Len, może nie był na początku przyjaźnie do niej nastawiony, ale później ją w miarę polubił.
-Wiecie, że Żelazna Dziewica zamyka w sobie smutki, ale też oczyszcza z grzechu. Może ma coś na sumieniu i chce to z siebie zmyć-wytłumaczyła Iron Maiden.
-Co jej mogło ciążyć na sumieniu ?!-zapytali na raz wszyscy zgromadzeni, na co Jeanne westchnęła cicho. Sama by chciała znać odpowiedź na to pytanie...
****
-Wiesz już co złego uczyniłaś ?!-zapytał dziewczynę, kto by inny niż sam Wielki Duch.-To nie moja wina. To przez niego !-krzyknęła w odpowiedzi na jego pytanie, a to nie zadowoliło Króla Duchów.
-Ale to Ty popełniłaś jeszcze gorszy grzech...
-Morderstwo jest gorszym grzechem!-warknęła
-Nie jest. Nienawiść i chęć zemsty jest najgorszym uczuciem na tym świecie-odpowiedział duch.
-Aby odkupić winy, nie pomoże Ci zamknięcie się w Żelaznej Dziewicy. Od teraz masz pomóc Asakurze się zmienić, taka jest wola moja , Boga i Pana Piekła. W przeciwnym razie twoja dusza nigdy nie zazna spokoju!-oznajmił duch, tonem niewznoszącym sprzeciwu.
-Jak mam pomóc komuś kto wyrządził mi tyle krzywd! Jak niby ?! Przecież ja mu krzywdę prędzej zrobię-to ostatnie szepnęła przez łzy. Po jej czole spływała krew od okaleczenia kolcami.
-Na tym właśnie polega twoje odpokutowanie, za twą nienawiść. Wcześniej miałaś mnie chronić, ale teraz najlepszym rozwiązaniem będzie jak mu pomożesz-odpowiedział i zostawił dziewczynę samą.
Ona zaś wybudziła się z transu, a drzwi od narzędzia tortur, otworzyły się ukazując ciało pokaleczonej dziewczyny.
W oczach miała pustkę, że w pierwszym momencie Yoh wystraszył się czy, aby nie jest martwa, ale kiedy drgnęła niespokojnie, a z jej oczu polały się łzy, to podszedł do nie i przytulił ją po przyjacielsku.
-Czemu to zrobiłaś ?-zapytał z troską chłopak, a reszta szamanów i też medium do nich podbiegli.
-Co się stało ?!-zapytała Anna, po raz pierwszy denerwując się tym, że coś się stało Narri, nie pomyliła się zbytnio.
-Yami co ty zrobiłaś ?-zapytała Kyoyama podchodząc do dziewczyny. Nie myślała, że zobaczy ją w takim stanie.
-Dlaczego ?!-ponowił pytanie Len
-Ja nie chciałam, ale myślałam, że dzięki te-mu-zaczęła się jąkać po raz drugi w życiu. Raz tylko płakała w obecności innych osób , tylko tak się stało kiedy jej matka umarła.
-Jeżeli chcesz się pozbyć Hao to dołącz do nas ?-zaproponował Marco (to duża trudność pisania jego imienia z dużej litery >,<) poprawiając swoje okulary.
-Chciałabym się na nim zemścić, ale nie mogę-westchnęła dziewczyna, a wszyscy popatrzyli na nią dziwnie.
-Jak to nie "możesz"?-zapytała Meene.
-To ma pewnie wiązek z Królem Duchów, mam rację?-zapytały Jeanne i Anna, w tym samym czasie. Blondynka zmierzyła białowłosą lodowatym spojrzeniem. Yami kiwnęła potwierdzająco głową.
-Wam już dziękujemy-warknął Trey, a X-laws zniknęło zostawiając ich samych.
-Znacie ten żart o ...-zaczął Choco, ale oberwał z pięści od Tao.
-Ani się waż!-warknął śliwkowłosy.
-Będę musiała was dzisiaj opuścić-rzekła ze smutkiem czarnowłosa na siłę powstrzymując targające nią uczucia. Czy chodź raz kiedy, już się układało, to wszystko musi zostać zniszczone ?!
Yami :
Żal mi było tego, ze muszę od nich odjeść, ale jeżeli dobrze zrozumiałam to muszę to zrobić. Czemu ja?! Wolałabym już chronić Wielkiego Ducha, niż przebywać z mordercą mich rodziców.-Muszę dzisiaj odejść-mruknęłam.
-Gdzie chcesz iść ?
-Yoh, ja muszę dołączyć do twojego brata-głos zaczął mi się łamać. Niedobrze...
-Czemu ?!-zapytał szatyn.
-Nie będę mu pomagać, w taki sposób jak myślisz, ale muszę do niego dołączyć. Będę tam tylko przez jakiś czas przebywać, więc się nie martw, dobrze ? Mam nadzieje , że to nie zmieni naszych relacji-oznajmiłam, zresztą szczerze z wielką nadzieją, w swoje słowa.
-Nie zawiedź nas-burknął Tao.
-Masz się niedługo zameldować-wydała polecenia itako, tonem nie wznoszącym sprzeciwu. Była w swoim żywiole, ale w rzeczywistości zależało jej na mnie. To miłe mieć przyjaciół, ale przez to co zrobiłam musze teraz zapłacić....
Hao :
Nie pomyślałbym, że Narri sama przyjdzie do mojego obozu.-Dołączę do Ciebie-powiedziała twardo, na ciele miała jakby liczne rany, ale nie ma co się nad tym dłużej zastanawiać.
-Co Cię do tego nakłoniło ?-zapytałem z rozbawieniem i kpiną jednocześnie.
Zmroziła mnie lodowatym i nienawistnym spojrzeniem. Jej postawa dawała do zrozumienia, by nie poruszać tematu, ale je i tak chcę się dowiedzieć.
-Król duchów Ci kazał ?-stwierdziłem bardziej, niż zapytałem.
Naglę się spięła, czyli trafiłem w sedno sprawy, ale najważniejsze jest to, że jest po mojej stronie.
-Tam masz namiot - wskazałem gestem ręki, miejsce gdzie może się za lokować. Kiwnęła potwierdzająco głową, ze zrozumiała i poszła sobie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz