czwartek, 31 października 2013

10. Księga Szamanów i X-laws

10. Księga Szamanów i X-laws ( moje kochane BFF -,- )

Anna powstrzymała atak dziewczyn, a one przeniosły się nie wiadomo gdzie. 
-O cześć Anna-powiedział jak zawsze z uśmiechem Yoh
-Ohayo, ale nie jestem tu na wakacjach... Yoh i Yami, może cie na słówko ?!..-stwierdziła niż zapytała 
-Tak Anno-odpowiedzieli i poszli na chwilę z dala od tego rozwydrzonego towarzystwa, niestety reszta zamiast dać im święty spokój poszła za nimi.
-Mam tu sekrety wroga, w księdze szamanów jest cała wiedza i moc Hao Asakury, którą musisz poznać, aby go pokonać-powiedziała powagą blondynka
-Anno, a tak po za tym skąd masz te shikigami ?-zapytał Yoh
-Od Hao-odpowiedziała
Wszyscy wytrzeszczyli oczy, ale nikt nie śmiał się odezwać
-Ale raczej nas nie zniszczysz, no nie ?-zapytał z uśmiechem Yoh i po chwili zaczął się chichrać. Anna uderzyła go za to w twarz..
-Zachowuj się jak na twój wiek przystało, twoja przyszła żona przyniosła tajemnice wroga-wywrzeszczała poprawiając chustę.
-To jej pierścionek musi mieć 24 karotki-powiedział Choco kolejny marny żart, przebrany za marchewkę, na co oberwał od shikigami Anny.
-Tak teraz pokonamy Hao- darł się Rio, na co oberwał od Yami, to też za to, że wcześniej pytał się czy będzie jego damą, a ta nie miała okazji mu za to przyłożyć.
-Uspokój się, jego się nie da pokonać- powiedziała ze spokojem czarnowłosa patrząc na nich z kpiną.
-To jak pokonać kogoś, kto ma 1000 lat!!!- wrzasnął Trey
-On nie ma tysiąca lat, on jest reinkarnacją pierwotnego Hao Asakury - powiedział Len wyręczając Anna i Yami z tłumaczeń.
-Ale dlaczego ?-zapytali razem
-Ponieważ tysiąc lat temu osiągnął pięć punktów gwiazdy jedności, teraz obowiązkiem Yoh jest go powstrzymać- wytłumaczyła Anna
-To jak pokonać kogoś takiego ?- zapytał Choco
-Yoh musi poznać tajemnice księgi, żeby to zrobić-odpowiedziała Anna, tłumacząc jak do deblili, a przynajmniej tak się czuła
-Stary idziemy z tobą-wykrzyknęli razem Trey i Rio
-Wy nic nie rozumiecie, tylko Yoh i Yami mogą to poznać!-oburzyła się Anna
-Ale mistrzu Yoh- nalegała kopia Elvisa
-Wiecie to chyba sprawa Asakurów-odpowiedział z niepewnością nasz niepoprawny optymista
-Po prostu powiedz, że nie chcesz abyśmy poznali sekrety rodziny Asakurów- wystrzelił prosto z mostu Ren, zresztą tak ja zwykle i dobrze...
Odpowiedział mu trochę głupią i niezdecydowaną miną.
-Dobrze, a teraz po proszę grzecznie. Yoh czy możemy poznać sekrety księgi., proszę- i przyłożył swoje Guan-Dao do jego szyi.
-No nie wiem, czy to dobry pomysł, ale dobrze.- Powiedział i zwrócił się tym razem do Anny
-Możemy już zaczynać ?-zapytał
-*Hai- powiedziała i otworzyła przejście, a szamani mieli otwarte jadaczki z tego widoku
-Jak mówiła, że tylko ja z Yoh mamy to odczuwać to mówiła dosłownie- wyjaśniła Yami, krzyżując ręce na klatce krzyżowej
Wszystko było już gotowe, ale każdy się cykał wejść pierwszy, nagle Yoh zauważył :
-Od kiedy jest tu Faust?- zapytał, a Ren popchnął go do portalu za nimi wskoczyła reszta, Yami na kańcu by przekazać coś szeptem Annie.
-Nie wierzę, że wchodzą tam wszyscy-powiedziała z irytacją Anna
-Wiesz Anno, to dlatego, że są przyjaciółmi. Chcą sobie pomagać - powiedziała Jun, na co itako pokręciła głową z bez aprobatą.

Po stronie księgi :

Wszyscy byli lekko otumanieni, no może oprócz naszej szamanki. Zobaczyli Hao z przed 1000 lat, udało mu się pokonać i podporządkować sobie  shikigami, które obecnie ma Anna. Słyszeli myśli osób którym pomógł.
"Stał się zbyt silny", "Musimy się go jakoś pozbyć!", "To demon w skórze człowieka!". Przed nimi pokazał się Asakura (wiecie Hao).
-Słyszeliście ich myśli, prawda ?-zapytał a raczej stwierdził. Chwilę później cały obraz się zmienił, a Hao szedł pod prąd rzeki, a przynajmniej tak się zdawało Rio
-Jak on chodzi pod prąd? Nie rozumiem-powiedział Rio
-Ja nie chodzę pod prąd, bo to ja jestem wodą-powiedział dobitnie Hao i znowu to samo co przed chwilą, tylko, że teraz była lawa. Chwycił to do rąk.
-Czy to nie jest super gorące?-wykrzyczał Rio (znowu -,-)
-Jest, ale mnie to nie parzy-odpowiedział mu tysiąc letni szaman
-To tylko złudzenie- podważył jego słowa Trey, ale zaraz został zagłuszony
-To nie jest złudzenie, to jest wspomnienie, które mogę przywołać  i przeżywać na nowo, bo to ja jestem częścią czasu. (trochę zmieniłam, i dobrze )
Krajobraz na nowo się zmienił. Teraz widzieli całą ziemię z perspektywy lotu ptaka, na przeciwko nich stał Hao
-Mogę widzieć przeszłość i teraźniejszość, a nawet przyszłość. Jest to dla mnie niezmienna jednostka.
I pokazało im się Królestwo Szamanów.

-Widzicie to wszystko, to świat nienaruszony przez Ludzi. Tutaj nie ma przeszłości ani przyszłości , jest tylko teraźniejszość.-teraz było widać przyrodę bez zniszczenia itp... (nie chce mi się opisywać, zbyt zmęczona na to jestem ).
-Będziesz miał swoje upragnione miejsce- zwrócił się do Rio
-Przywrócę twojej rodzinie chwałę-słowa kierowane do Rena .
-Drabożdżki będą żyć w spokoju-do Treya
-Wiatr śmiechy będzie wiał na świecie.
-Twoja moc w nowym świecie będzie moja- to było do Yoh, tylko on został poinformowany o najbliższej przyszłości...


U Mortiego :

Od kilku godzin dyskutował z Hao na temat tego, ze on nie ma uczuć i nie rozumie, że on i Yoh są przyjaciółmi.
-Twoi przyjaciele wrócili- powiedział Hao 
Blondynek od razu pobiegł na miejsce, to co ujrzał było dla niego dziwne. Na górze kanionu stało X-laws (tak oddaje im KD na tydzień -,-) [Czemu ?-dop.KD] (Bo tak mi się podoba !) 
i celowali w Yoh i całą resztę.
-Musimy sprawdzić, czy nie przeszedłeś na stronę Hao. Odezwij się jeżeli tak nie jest. - powiedział swoje warunki, ten psychopata w białych kitach, zwany marco (specjalnie z małej !)
Nie doczekał się jednak odpowiedzi i wystrzeli Arcyducha. Pociska trafił, ale czy aby na pewno.
Pod Anną ugięły się kolana, ale Yami i Yoh obronili całą resztę
-To niesamowite, że osiągnąłeś taką siłę w tak krótkim czasie Yoh, ale i tak będziemy Cię obserwować-powiedział i  zniknął z bandą tych wariatów w białych kitach.  (wiem mam mało bogate słownictwo, ale mam lenia i jestem zmęczona, ale obiecałam sobie, że dodam nowy rozdział)
Wszyscy się cieszyli, no może prawie wszyscy Amidamaru, Shi i Yami siedzieli oddaleni od grupy.
Yami prowadziła ciekawą dyskusję telepatycznie, no właśnie z kim....
Amidamaru się przeistaczał, to samo Shi, ale ona miała też parę poleceń od Boga.

***
A teraz do Anny i Yoh.
-Yoh! Twój dziadek kazał mi to  tobie przekazać-powiedziała Anna z lekkim uśmiechem, co spodobało się Yoh, że chociaż jemu okazuje uczucia.
-Ale co to jest?-zapytał oglądając Antyk
-Yyyy i tu mnie masz-odpowiedziała itako.


***

Krótko, mało na temat i nieskładnie, ale obiecałam sobie, że uda mi się dodać choćby nie wiem co!

Chcę wszystkim życzyć Helloween, bo energia duchowa dziś jest znacznie silniejsza niż zwykle.

Pierwszego Listopada zapalcie komukolwiek znicz, tak dla pamięci nawet.

Pozdrawiam 






wtorek, 29 października 2013

Kilka słów ode mnie, jak kto chce niech przeczyta

Nie wiem czy jak na razie będę pisać, bo jedyne o czym mogę to o samobójstwie, winie, nienawiści, smutku, braku sensu życia i samych negatywnych rzeczach i emocjach. 

Nie chcę by moje beznadziejne podejście do życie i zachowania docierały do was.

Coś się może jeszcze ukarzę, ale będzie to pewno smutne...

Nie zdziwię się gdy ktoś uzna mnie za nienormalną, bo wszystko niby mam, życie jest piękne, jestem za młoda by tak mówić, ale mam ku temu swoje powody, mimo iż uważam, ze inni mają znacznie gorzej i staram im się pomagać, to sama nie potrafię...

Ktoś może mnie uznać , za głupią i nie mam nic przeciwko temu...

Pozdrawiam 

piątek, 25 października 2013

9. Asakura Hao, Legendarny sierpowy i pomoc szamanom...

9 . Asakura Hao, Legendarny sierpowy i pomoc szamanom...

( Ten tytuł tak tylko "troszkę" przydługi ...)

Rozdział dedykuje Mai Asakurze, Zanie i InsomiasDead^^ Miłego czytania 

Nasza grupka, która poszukiwała Yoh i jego przyjaciół, wysiedli z samochodu Billego.
I wolnym krokiem poszli w kierunku Północy. Po kilku minutach szybkiego marszu doszli do podnuża jakiegoś wzgórza, zaczęli iść pod górkę.
Oczywiście na początku szła czarnooka blondynka, szybki i zwartym krokiem. Faust był gdzieś daleko, a Jun wraz z Pai Longiem podążali za Anną.
Przed ostatni był Manta.
-Anna-sama zwolnij trochę- wysapał zmęczony blondynek, zipiąc ze zmęczenia.
-Oj Morti, nie jęcz!!! To nie moja wina, że masz takie krótkie nóżki-odpowiedziała z politowaniem dziewczyna.
Doszli prawie na samą górę, gdy nagle zobaczyli chłopaka bardzo podobnego do Yoh. Tylko, że z dłuższymi włosami i w dziwnym stroju, składającego się z : kremowej peleryny, czerwonych spodni i butów.
-Czekałem na was-powiedział ów chłopak
Yami była jeszcze z tyłu i rozmyślała nad wszystkimi sprawami w swoim marnym życiu, kopiąc przy okazji, każdy lepszy kamyk. Jak już dochodziła do reszty usłyszała :
-Czy nie zgubiliście przypadkiem, jednej szamanki ?-powiedział szatyn z kpiną wypisaną w głosie.
-Ty pewnie jesteś Asakura Hao, mam rację...-powiedziała itako zdejmując okulary przeciwsłoneczne.
-Zgadza się.-odpowiedział
-AAA!!! Hao !-wykrzyczał z przerażeniem Manta
-O cześć mały, ty pewnie nie jesteś szamanem?-zapytał szaman
-Co ja? Nie jestem szamanem
Yami w końcu doszła i popatrzyła na wszystkich zgromadzonych \nudzonym wzrokiem. Po chwili jednak dostrzegła Hao, jej źerenice rozszerzyły się gwałtownie. Patrzyła na nie ze zdziwieniem i jakby lekką obawą, dobrze zakryta przez inne uczucia w tej chwili.
-O Narri-chan ! Jak miło, że się w końcu pojawiłaś -powiedział Asakura
-Czego chcesz ?!-zapytała Anna
-To na prawdę nic takiego. Od teraz jesteś moim posłańcem, chce aby Yoh dostał Senji Ryakketsu, jak najszybciej. Niech ją bardzo dokładnie przeczyta, jest tu wiele informacji. Gdy już to zrobi to osiągnie szczyt swoich możliwości, a wtedy pomoże mi zrealizować mój cel, ale nie tylko on. - powiedział bardzo pewny siebie, szatyn z aroganckim uśmiechem 
-Słuchaj jeżeli, będziesz, dalej tak pieprzyć od rzeczy - zaczęła Anna, przygotowując prawą rękę do spoliczkowania chłopaka.
Gdy już się zamachnęła, to ona niespodziewanie przechwycił jej rękę i opierając się o skałę zagrodził jej drogę.
-Firmowy Policzek Anny !!!-wykrztusiła Tamao, a Morti dokończył z niepokojem :
-Zablokowany, po raz pierwszy !!!
-Wiesz co polubiłem Cię nawet- powiedział Hao, ale medium nie zamierzała się tak łatwo poddać.
-Nie bądź głupi, mam jeszcze lewą ręke !!! - i spoliczkowała chłopaka
-Legendarny Sierpowy Anny, prosto w twarz!!!-wykrzyknęli na raz wizjonerka (Tamara) i maluch.
-Hao-sama!-powiedziała przerażona Opacho (Tak u mnie Opacho to dziewczynka !! :D )
Piętnastolatek miał cały czerwony policzek.


Yami :

Najpierw byłam zdziwiona tą sytuacją, ale teraz wręcz rozbawiona tym wszystkim. Musiałam dodać  jakiś komentarz, no po prostu musiałam.
-To na prawdę zabawne patrzeć, jak Hao został spoliczkowany, ale możemy już iść Anno-kun?
-No dobrze- odpowiedziała Anna
Nad nimi uniósł się Hao na swoim Duchu Ognia wraz z Opacho. 
-Do zobaczenia Anno, a co do Ciebie Yami już niedługo do mnie dołączysz, ale jak na razie też masz przeczytać Księgę Szamanów - powiedział
-Dobrze a teraz zjeżdżaj mi ztąd- po mojej wypowiedzi, teleportował się gdzieś
Nie obchodziło mnie to zbytnio, tylko po co mu ja , skoro nie biorę udziału w turnieju. 
Nagle Ania zobaczyła czerwony mini-wan (tak chyba, to się piszę xP). 
-Ej wy zatrzymajcie się , powiedziała.- Od razu zauważyły, że jest medium, dlatego zgodziły się, bo nie chciały, aby ktoś przeprowadził uch duchy do zaświatów.
Po jakieś godzinie drogi dotarliśmy wszyscy razem z Faustem i Elizą na miejsce. Tam Hanagumi ( spiszę je, jak mi się zechce dokończyć wszystko na temat bohaterów xD ) [Mari-san, Tobie się nigdy nie zechcę dop.KD] (Nie do końca, może kiedyś... Dobrze, że zacząłeś się słuchać, chociaż ta tresura trochę zbyt długo trzeba było cię {specjalnie z małej} tresować ) [==" To nie było miłe, wredna jesteś!!!] (Ja jestem po prostu szczera i masz na mnie nie krzyczeć, bo pożałujesz *look na 1080 korali Anny i złowieszczy uśmieszek*) [*przełyka gorączkowo ślinę* Skąd masz te korale *jąka się*] (Pożyczyłam, a teraz spadaj)
Niebiesko włosa dziewczyna, paląca papierosa, walczyła z Yoh-kunem, lalkarka (szamnka władająca lalkami) atakowała Rio...
Zauważyłam, ze sobie nie radzą, już chciałam ingerować, ale Anna mnie powstrzymała
-Yami-kun, zostań, bo jak je zbyt mocno za atakujesz to zrobisz im krzywdę, ja to zrobię-szepnęła mi na ucho i wkroczyła do akcji. Przywołała dwa Shikigami Hao i powstrzymała ich ataki.
-Kobieta zawsze powinna się lekko spóźnić, na przyjęcie by mieć dobre wejście i zawsze powinna wiedzieć kiedy sobie iść.
-My tu jeszcze wrócimy, dokończyć naszą zabawę-powiedziały i zniknęły.
Wszyscy by;i zdziwieni na nasz widok...


***

Na reszcie miałam czas to napisać, trochę nie dopracowane i bezsensu (tak ja to wszystko), ale mniejsza.

Dziękuje za czytanie, odwiedziny , polecanie i komentowanie.

Pozdrawiam 


środa, 23 października 2013

8. Wyprawa do Dobie i nowe znajomości....

8. Wyprawa do Dobie i nowe znajomości....

Nasza zwarta grupka, składająca się z Anny, Tamao, Mortiego i oczywiście Yami, teleportowała się do Tokio. Wiadomo kto ich tam przeniósł, ale Anna trochę pomogła przyjaciółce, uznała bowiem, że sama może sobie nie poradzić, bo zużyła dużo foryoku na wcześniejsze teleportacje. Z jej nowym różańcem było znacznie łatwiej. 
Wszyscy zdawali sobie jaką mają misję, w szczególności Anna. Ona miała dostarczyć Senji Ryakketsu ( z mangi inna nazwa Księgi Szamanów ) Yoh, ma się dzięki temu stać silniejszy. 
Yami też była nieźle zdeterminowana, chciała się już dostać do Dobie i porozmawiać sobie na poważnie z Radą Szamanów, a w szczególności z Goldvą, była na niego ( tylko w anime, to kobieta -,-) wściekła za to, że nie mogła brać udziału w Turnieju. W ogóle tego nie rozumiała, inni szamani z całego świata mogą brać w nim udział, tylko ona nie może. W cholerę to wszystko.
Manta też nie lepszy, bardzo chciał się zobaczyć z przyjaciółmi. Podczas wizyty w Izumo Morti, Tamao i Yami zbliżyli się do siebie. Narri stwierdziła, że nie są tacy źli... No ba, ona nie ufała prawie nikomu, bo nie miała nikogo takiego. Cały czas żyje w ciągłych tajemnica, może to dlatego, a może nie. Któż to może wiedzieć...

Po pewnym czasie dotarli na lotnisko i jakież był zdziwienie Anny gdy zastali tam Jun z Lee Pai Longiem.
-Witaj Anno- przywitała się Jun z charakterystycznym dla niej uśmiechem wypisanym na twarzy.
-Ohayo. Co tutaj robicie ?-zapytała nieufna blondynka
-My do Dobie
-My też- odpowiedziała Yami, tym razem.
-A tak właściwie kim ty jesteś ?- zwróciła się Doshi do czarnookiej, brunetki.
-Nazywam się Yami Narri i też zmierzam ku Dobie, tak jestem szamanką- odpowiedziała od niechcenia dziewczyna
-Ale nie masz dzwonka wyroczni ?- zapytał tym razem Pai Long
-Bo ona go nie potrzebuje, ale nie ważne...- odpowiedziała za denerwującą się już szamankę

Itako rozejrzała się w około i stwierdziła, że nie ma Mortiego 
-Gdzie ten maluch się krząta ?!
-Tutaj jestem Anna-sama- krzyknął z przerażeniem Manta. Albowiem był na rękach Fausta VIII, jednego z legendarnych nekromantów i czarnoksiężników cmentarnych, był potomkiem Fausta I i to on pokonał Yoh  w jednej z walk odbywających się w rundzie pierwszej.
-Czego chcesz Faust ?-zapytała ze świętym spokojem Anna, mimo iż w środku jej się gotowało. On przysiadł się na przeciwko stołu i nadal z Mortim na kolanach zaczął rozmowę.
-Wiesz, że szukam Dobie, ale niestety nikt nie chce mnie w drużynie. Jeżeli mnie przyjmiesz, to będę walczył po stronie Yoh- powiedział z bladym uśmiechem.
-Dobrze, ale masz też chronić mnie i tą brunetkę obok mnie, nazywa się Yami Narri-odpowiedziała Anna, a Naari skarciła ją spojrzeniem, jednak ta sobie nic z tego nie robiła.
-Narri, hmmm.. Skądś to nazwisko znam, ale nie ważne. Zgadzam się na twoją propozycję
-Dobrze a teraz odstawa Mortiego-chan -powiedziała srogo brunetka obok Anny, a itako po chwili dodała :
-Mam taką siłę, że mogę Cię zgnieść, ale nie zrobię tego, bo na pewno się przydasz. Podobno chcesz odzyskać ducha Elizy (Elaizy)?
-Tak to prawda, bardzo mi na tym zależy- odpowiedział czarnoksiężnik
-Dobrze, może Ci ją przywrócę - odpowiedziało szorstko medium z twardym spojrzeniem.

Yami :

Anna tylko zgrywa teraz taką twardą. Ja wiem, że ona to zrobi nawet i bez tego. Jun po chwili namysłu zaproponowała :
-A może wyruszymy razem do Dobie ? Co Ty na to Anno ?
-Czemu by nie ....
-No więc dobrze. Poczekajcie chwilę zaraz załatwię na samolot- powiedział zielonowłosa i ruszyła z Pai Longiem przed siebie
-Anna-sama, czyś ty oszalała. Faust jest nienormalny, no tylko spójrz !!!!- wybuchł blondynek
-Oj nie jest tak źle- odpowiedziała
-Nie ni coś ty- mruknął i dodał po zastanowieniu :
-Kto normalny stoi na rękach i robi pompki !!!!
-Niektórzy tak robią- wtrąciłam się do dyskusji. A , że mały nie miał już żadnych argumentów to się przymknął.
Po paru minutach wróciła zielonowłosa Chinka z rodu Tao. Wiedziałam to, bo Kyoyama wysłała mi to telepatycznie.
-No już mamy zorganizowany samolot, możemy lecieć- powiedziała z uśmiechem
-No dobrze- odburknęłam, wolałam lecieć na Shi, ale Anna-kun by się pewnie nie zgodziła. Moja Anielica też mi to już w myślach proponowała, ale po chwili zrezygnowała ze swojego pomysłu.
Na lotnisku czekał już na nas samolot, wsiadał i dostrzegłam, że w środku był bardzo luksusowy, ale ja tak niezbyt lubię. Mi wystarczy namiot w lesie...
Lecieliśmy tą kupą złomu jakieś parę godzin, nie wiem ile nie liczyłam.
Jak wylądowaliśmy na pustyni to oceniłam po słońcu, że jest koło 17 z minutami.


Anna:

Nareszcie dolecieliśmy, chociaż w samolocie nie było źle, tak jak myślałam...
Ustawiłam się z resztą przy drodze i wystawiłam kciuk na auto-stopa, zatrzymał się po nas Bili :
-Chcecie by was podwieźć ? -zapytał z uśmiechem
-Tak, a Ty penie jesteś Bili - wsiedliśmy i pojechaliśmy....


***

W końcu się przełamałam i napisałam te wypociny, są pewnie pełne błędów, ale musiałam dodać, bo nie wiem kiedy następnym razem się zmobilizuje ...

Pozdrawiam i czekam na komentarze 

poniedziałek, 21 października 2013

7. Izumo i tajemnica rodu Asakura

7. Izumo i tajemnica rodu Asakura

Yami, Anna, Manta i Tamao, teleportowali się dzięki Narri do Izumo, tam Anna dała swoje podarunki dla seniorów rodu Asakura.
-Anno, nie musiałaś przynosić tylu prezentów- powiedział na wstępie Yohmei
-Wiem Yohmei-san, ale chciałam wyrazić swój szacunek.-odpowiedziała Anna ze spokojem.
-Masz 1080 korali ?
-Tak mam, ale duchy dały mi ostrzeżenie, którego nie rozumiem
-Aby używać mocy korali musisz mieć czysty umysł inaczej spowodują twoje szaleństwo, teraz idź się obmyj w wodospadzie Iris ( Nie wiem jak się piesze xD ) [Ty nic nie wiesz dop.KD] (Odezwał się ten co wie i jakim cudem wydostałeś się z szafy *zerka ukradkiem na rozwiązane łańcuchy*) [Bom ja wybrany *wypina dumnie pierś*] (Hahaha!! Niezły suchar, a teraz spadaj )
Wracając do wypowiedzi Yohmei'a 
-Obmyj się w wodospadzie Iris, a z Yami chcę porozmawiać w cztery oczy. - i zerknął ukradkiem na dziewczynę.


Yohmei :

Yami wygląda na smutną, pewnie coś ją trapi. Znowu wychudła, a już było nawet dobrze, jak dalej tak będzie, to doprowadzi się do złego stanu.
Jej siła cały czas rośnie, mimo iż ona tego nie wyczuwa. To może dla tego, ma złe samo poczucie. Muszę jej powiedzieć o tym co chciała Rada, ona nie może spotkać Hao Asakury, bo jak przejdzie na jego stronę, to nawet wolę nie myśleć, co się z nami stanie...
Niestety ty nie znam całej prawdy, ale czuję jej foryoku, może nie jest tak potężna jak Hao, ale jeżeli mu pomoże i zmieni swoje przeznaczeni to....

Yami :

Czego ona ode mnie może znowu chcieć, nie wystarczy mu, że mnie nie znosi!!! 
Jak ma jakiś problem, to niech mi to powie od razu, ja na prawdę jestem bardzo tolerancyjna . Powinnam już dawno być w Dobie, ale przynajmniej zaprzyjaźniłam się z Anną, ona jako jedyna mnie rozumie. Sama miała trudną przeszłość, ale udało jej się. Ma o tyle łatwiej, że ona zna większość aspektów swojego życia, a ja nie...
-O co chodzi Yohemi-san ?-zapytałam na wstępie do rozmowy, stojąc w drzwiach.
-Usiądź, mam do Ciebie kilka pytań- odpowiedział, nakazując gestem dłoni aby usiadła naprzeciw niego.
Zrobiłam tak jak chciał, bo po co się sprzeciwiać. Byłam Ciekawa czy ma coś ciekawego do powiedzenia, cy też będzie przynudzał...
-A więc, Narri-chan...
Prychnęłam pogardliwie na jego słowa, nie znosiłam kiedy ktoś tak do mnie mówił, ale on kontynuował swoją wypowiedź.
-Czy coś się wydarzyło kiedy byłaś w Tokio ?
-Oprócz tego, że zaprzyjaźniłam się z paroma osobami, to nic. Coś jeszcze ?!
-Nie raczej nic, ale czemu znowu jesteś wychudzona ?-zapytał unosząc jedną brew w górę
-Nie wiem, mam problemy przejściowe... - odpowiedziałam omijając temat
-Yhym... Twoja moc bardzo gwałtownie wzrasta, pewnie już to zauważyłaś. Chcę, abyś z Anną po tym jak wróci, przyszła do świątyni rodu Asakura.
-Dobrze, mogę już iść ?
-Aaa, tak możesz- powiedział jakby się nad czymś zastanawiając...
Ruszyłam przywitać się jeszcze z Keiko przed powrotem Anny. Przypadkiem na nią wpadłam
-Przepraszam, nie chciałam
-Yami!!!- uciszyła się chyba na mój widok "Jako jedyna"-przeleciało mi przez głowę. 
-Strasznie wychudłaś i mizerniałaś, zaraz przyniosę Ci coś do jedzenia- jednak zauważyła. Na myśl , że coś ugotowała zrobiłam się głodna, ale i tak się powstrzymywałam.
-Nie dziękuję Keiko-sama, na prawdę nie trzeba.
-No chodź Narri-chan, opowiesz mi co działo się w Tokio-powiedziała z uśmiechem. Jak tu trafiłam, tylko ona była do mnie pozytywnie nastawiona. Zastępowała mi  i przyjaciółkę i matkę, bardzo mi tego brakowało przez ponad pięć lat, od kiedy straciłam jedyną, bliską mi osobę.
Ruszyłyśmy w stronę kuchni. 
Ja zaparzyłam herbatę jaśminową, a Asakura-sama przygotowała coś do zjedzenia. Przyrządziła *Maki, zasiadłyśmy wspólnie do stołu i rozmawiałyśmy na różne tematy, gdy skończyłam Anna właśnie przyszła.


Anna :

Dobrze, że skorzystałam z rady Asakury, teraz dzięki temu nic nie zaprząta mi głowy. Yami do mnie podeszła i szepnęła na ucho :
-Anno-kun, mamy iść do Świątyni Asakurów.
Trochę się zdziwiłam nie wiedziałam, że mamą tutaj świątynię, ale nie ma co się przejmować. Ruszyłam raźnym krokiem za brunetką, a reszcie surowo nakazałam za nami nie iść, kara za to była by nie wyobrażalna.
Gdy dotarłyśmy, byłam jeszcze bardziej zaskoczona niż przedtem. Świątynia znajdywała się jakby w skale w podziemiach, tylko czemu Asakurowie to ukrywali ?
Tam czekał już na nasz mistrz Yohmei, był wyraźnie czymś zmartwiony, ale nie chciałam go o to pytać.
Gdy weszliśmy zaczął swoją przemowę :
-Tysiąc lat temu żył szaman z mojego rodu, nazywał się Hao Asakura. Był bardzo silnym szamanem i miał wiele nad przeciętnych zdolności. Osiągnął pięć punktów Gwiazdy Jedności. Cztery dolne punkty symbolizują żywiły, zaś pozostały górny, jest połączeniem ze zaświatem i możliwością do reinkarnacji. Hao był w stanie słyszeć ludzki myśli i dlatego stał się zły. Jego celem było wybicie całej ludzkości i słabych szamanów. Został jednak powstrzymany i ...
-Dlaczego nam o nim mówisz, skoro on już dawno nie żyje- przerwał mu Morti, który ni stąd ni zowąd się pojawił wraz z Tamarą, byłam na nich wściekła, ale to nie było teraz istotne.
-Nigdy nie powiedziałem, że umarł. Obecnie żyje mi ma tyle samo lat co wy- tu wskazał na mnie, Yami i Mante.
-Jego celem nadal jest wybicie ludzkości i stworzenia Królestwa Szamanów, jest znacznie silniejszy niż tysiąc lat temu. Dlatego musicie zanieść to Yoh, jest on jednych z tych który może nas ocalić. Macie  mu dostarczyć Księgę Szamanów i eskortować Yami do Dobie- powiedział i podał na księgę, niestety Tamao ją upuściła i zniszczyła pieczęć. Z księgi wyłoniły się dwa Shikigami ( niewiedza znowu się odzywa xP ) Hao.
Udało mi się je zniszczyć, tylko chyba z małą pomocą Yami, ale nie byłam tego taka pewna.
-Twoje moce medium, stały się znacznie większe niż podejrzewałem
-Tak to prawda, teraz z pewnością dostarczę te księgę.
-No już, jutro wyruszacie z samego rana...

***

Resztę dnia i nocy upłynęło spokojnie, a jutro będą musieli już ruszać ....

***
*Maki - Najpopularniejszy rodzaj sushi, ryż z dodatkami (ryby, warzyw) owinięte w arkusze z wodorostów nori.


****

Rozdział wyszedł jako-tako, pod natchnieniem zrzędzenia koleżanki, że chce mieć co czytać xD Man nadzieję, że będzie się podobać, bo tym razem musiałam się trochę wysilić. Proszę mnie informować o błędach, okey ? I liczę na komentarze ... 

Pozdrawiam 




6.Telefon i 1080 korali

6. Telefon i 1080 korali

Po domu rozległ się dźwięk telefonu, Anna jak zwykle sprawna odebrała. Ze słuchawki wyłonił się duszek listka Yohmei'a , wszyscy już wiedzieli co to oznacza. Trzeba będzie odwiedzić Izumo. 
Yami nie była zbytnio zachwycona tą wiadomością, ale co zrobić... A z resztą u tak niedługo wyrusza do Dobie, przynajmniej taką ma nadzieję.
Wszyscy poszli się spakować do podróży, nawet Manta. Jego też ta sprawa dotyczyła, bowiem ona bardzo dbał o przyjaciół, mimo iż był strachliwy i wygadany, to zawsze pomagał na tyle ile mógł.
Pakowanie zajęło im jakieś dwie godziny, bo Anna musiała przygotować podarunki aby wrazić swój szacunek, Yami nie zbyt podzielała jej radość co do wyjazdu, ale kogo to obchodzi.


Yami :

Nie znosiłam Izumo, była tam cały czas napięta atmosfera, a może to raczej z powodu tego, ze mnie tam nie chcieli.
W ogóle nikt mnie nie chciał, od śmierci matki zostałam całkiem sama. Zastanawiam się jak Yoh wytrzymywał ze swoim dziadkiem. Jezu jaki on jest irytujący...
Jeszcze kompletnie nie rozumiem po co Rada się mną zaopiekowała ?!
Chociaż lepsze to niż dom dziecka, w bidulu to bym pewnie nie wytrzymała zbyt długo. Podobno świat jest piękny, ciekawe dla kogo ?!
To wszystko nie jest takie piękne i kolorowe jak się wydaje... Szczególnie mam na myśli ludzi, którzy niszczą wszystko, są pełni negatywnych uczuć i emocji, albo ich smutek przytłacza, zresztą tak samo jak mój.
-IDZIEMY NA PERON !!!-rozległ się krzyk dobrze mi znanej medium, wzięłam swój bagaż i zeszłam na dół.
Na dole wszyscy czekali już tylko na mnie, nie zdziwiłam się zbytnio tą wiadomością.
Po jakiś dwudziestu minutach na dworzec, podróż będzie trwać z jakieś półtora godziny, postanowiłam się przespać przez ten czas.

Anna:

Jeszcze nie powiedziałam Narri-kun, że najpierw jedziemy na górę Osorezan, ale muszę tam zdobyć 1080 korali duchów Asakura, podobno to będzie mi bardzo potrzebne w przyszłości według Kino-san i Yohmei'a...
Po godzinie byłam zmuszona obudzić Yami ze snu. Wiedziała, że nie będzie zbytni zadowolona, bo dzisiaj rano wyglądała na zmęczoną.
Najgorsze było to, że nie chciała zbytni jeść. To mnie martwiło, bo to ona została moją pierwszą, prawdziwą przyjaciółką.
Szturchnęłam ją lekko w bok. W odpowiedzi mruknęła coś niezrozumiałego i otworzyła zaspane oczy.
-Dojechaliśmy
-To nie jest jeszcze Izumo-powiedziała
-Tak masz rację, ale musimy iść jeszcze na górę Osorezan
Coś za przeklęła pod nosem i wzięła swoje rzeczy.
-Morti rusz się!- nakazałam oschle. Od razu zareagował i szybko wyszedł z pociągu, Tamara szła wolniej a Yami najwolniej, nie była zbytnio zadowolona, że tu jest. Przede mną i Narri uklękły dwa duchy
-Czemu one klękają przede mną ?- głupio zapytał Manta
-Nie przed tobą, tylko przede mną i Yami. Moja rodzina jest szanowaną rodziną Medium.
-To czemu klękają przed Yami?- wyjąkała cała czerwona na twarzy Tamao
-Nie wiem, ale mniejsza.-powiedziałam i zwróciłam się w stronę duchów
-Chcę zdobyć 1080 korali.
-Wiemy, idź wzdłuż góry i znajdziesz to czego szukasz - powiedziała jedna z duch.
-Powodzenia- rzuciła na pożegnanie młoda Narri.

Yami :

Nie znosiłam tego miejsca, a teraz jeszcze musiałam tu czekać. Morti i Tamara gdzieś poleźli, ale kompletnie mnie to nie interesowało.
-Czemu się wściekasz- zapytała, zjawiając się Shi
-Wiesz, że nie znoszę tego miejsca. Przebywałam tu zanim trafiłam pod opiekę Rady.
-*Sokka
Nagle przypałętał się do nas jakiś duch.
-Ohayo Yami-san-powiedział nieznajomy mi duch
-Hmmm... Czego chcesz ?!
-Niczego chciałem tylko poznać tą, którą zaopiekowała się Rada z powodu jej mocy.
-*Nani ?!
-Jeżeli nie wiedziałaś to nie mogę Ci nic powiedzieć.-zachichotał i zniknął. Byłam wściekła i chciałam się czegokolwiek dowiedzieć.
-Nie patrz na mnie, ja nic nie wiem- powiedziała Shi i też rozpłynęła, czyli zostałam sama.

***

Po trzech godzinach wróciła Anna z różańcem, który miała zdobyć (różaniec pochodzi z mango :P )
-Teraz możemy już wrócić do Izumo. 
-Yami teleportujesz nas tam- tu zwróciła się do mnie, nie miałam z tym problemu. Szybko nas tam przeniosłam...
 
****
*Nani?-Co?
*Sokka-Rozumiem

***

Cieszę się, że udało mi się dodać nowy rozdział. Myślałam, że nie dam rady, a tu proszę. Wyrobiłam się :D

Pozdro 



niedziela, 20 października 2013

5.Pierwsza przyjaciółka i trening

5. Pierwsza przyjaciółka i trening

Yami teleportowała się do posiadłości, w której obecnie przebywała. Zastała tam Anne oglądającą telenowele, Tamarę parzącą herbatę i Mortiego odwalającego brudną robotę. Ona jako jedyna nie wykonywała, żadnych poleceń blondynki.
-Anno już jestem- powiedziała na wstępie i przysiadła się obok, nie ciekawiło ją zbytnio oglądanie TV, ale nie miała na razie nic innego do roboty. Wzięła od Kyoyamy jedno ciastko, była to dla niej nowość, że nikt jej nie opieprzył. Najpierw jej zmarła matka dbała bardzo o jej dietę, Rada to samo a później Kino i Yohmei (ten stary ....)
Itako wyłączyła telewizor  i zaczęła się przyglądać brunetce. I po chwili zapytała :
-Czy coś interesującego się wydarzyło ?
-Nie raczej nic- Narri nie chciała jej mówić o swojej przygodzie. Uznała, ze nie będzie o tym nikomu mówić, a zresztą nikomu nie ufała.
-Aha

Anna :

Ona coś przede mną ukrywała, czułam to chociaż nie wiem czemu. Nie mogłam jej czytać w myślach miała zbyt mocną barierę. To bezsensu, czemu z taką siłą nie mogła startować w turnieju, ale jak dla Yoh to lepiej. Nic o niej nie wiem. Tylko tyle co powiedzieli mi Asakurowie, ale nic po za tym. Silva nie chciał mi powiedzieć, pewnie ma swoje powody, mówił tylko aby ją chronić. Niby przed czym ?!
-Słuchaj wiem, że mnie nie znasz i tym bardziej  nie lubisz, ale ...
-To nie tak, że Cię nie lubię, po prostu nie ufam nikomu, oprócz Shi- przerwała mi
-To dobrze, chciałabym abyśmy zostały przyjaciółkami, dobrze ?
-Sądzę, że da się zrobić...
-Słyszałam o twojej historii, jest bardzo smutna. To dlatego, nie ufasz nikomu ?
-Zgadza się, ale ty też nie masz zbyt ciekawej biografii z tego co wiem?
-Tak to prawda
-To widzisz już nas coś łączy. - powiedziała z nikłym uśmiechem . Pomyślałam, ze wart będzie się z nią zaprzyjaźnić.
-Podobno dużo trenujesz ? -zapytałam
-Tak, to prawda
-Chciałabyś ze mną potrenować ?
-Okey, tylko czekaj pójdę się przebrać.
-Dobrze, za 10 minut na dole..

 ***

[Anna trenuje ?! dop.KD] (Tak jakiś problem!!! Uznałam, ze ona też może od czasu do czasu )

Yami :

Ta Anna wydaje się miła. Jest też dobrym medium, bo czuje jej wysokie foryoku. Musi być silna i cudownie, że zaproponowała wspólny trening. Dawno nie biegałam, teraz mam okazję.
Zeszłam na dół, tam już czekała na mnie itako.
-Może na rozgrzewkę pobiegamy ? -zaproponowałam
-Hai

 ***

Dziewczyny biegły równym tempem, gadając o różnych sprawach. O tym co lubią i co robią najlepiej. Po paru godzinach skończyły cały trening i Anna zagoniła Tamarę do gotowania. Obydwie zaczęły przestrzegać diety, takiej samej jak mieli chłopaki.
Mortiemu Yami kazała zainstalować telefon stacjonarny, wbrew woli medium.
Po domu rozległ się dźwięk telefonu...


***

Krótko i na temat. Dziękuje za komentarze i pozdrawiam

4.Dziwne spotkanie

4.Dziwne spotkanie

Na lotnisku stał chłopak identyczny jak Yoh. Był ubrany w czerwone spodnie i białą, a może raczej kremową pelerynę. Na uszach miał kolczyki oraz założone długie czerwone rękawice z pięcioramienną gwiazdą.
"Gdzieś już tą gwiazdę widziałam"-pomyślała Yami, a ten chłopak się odezwał
-Chcecie polecieć do Dobie na tym czymś. Ja użyję kontroli ducha, żeby się tam dostać- powiedział z kpiną i aroganckim uśmiechem.

Yami :

 Tacy ludzie mnie najbardziej wkurzali , ta pewność siebie była zbyt duża.
-To chyba jakiś pomylony szaman- powiedział Trey, w pełni się z nim zgodziłam. Nie chodziło o to, że nie da się dolecieć, bo na pewno się da, ale ten wzburza niepotrzebną burdę.
-Fakt to zbyt duża odległość- dopowiedział Len
-Moja kontrola jest znacznie silniejsza od waszej, no może prawie.-powiedział i zatrzymał wzrok na mnie, a niech się buja. Później za atakował przyjaciół Yoh, już planowałam coś zrobić, ale Len był szybszy.
-Słuchaj jeżeli myślisz, że jesteś taki silny...
Nie dokończył, bo oberwał. Teraz młody Asakura utworzył kontrole ducha.
-Musisz być silniejszy- powiedział w stronę Yoh i dodał :
-A co do Ciebie...
Nie dałam mu dokończyć, wkurzał mnie (wypowiedziałabym się gorzej, ale to nie etyczne xD )
-Słuchaj jak masz jakiś problem to spadaj, bo przychodzisz sobie i wszczynasz kłótnię. Jak masz kompleksy, to nie wiem zapisz się do psychologa. Może przyjmie takiego wariata jak ty!
-No nieźle, nie tylko siła i moce,ale też charakter. Jednakże ja tu przyszedłem po Ciebie.
-*Nani ?!
- Z tego co wiem, podobno masz się dostać do Dobie...
-Po pierwsze, nie twoja sprawa. Po drugie zamknij się!
Z oddali było paręnastu szamanów którzy zawołali :
-Hao-sama możemy już lecieć ?
-Tak już, a więc do zobaczenia Yami.
Powiedział i poleciał na swoim duchu. Yohmei i rada mówi coś o takich duchach, to chyba był jeden z duchów natury.
Moi znajomi już się pozbierali
-Dobra to pa i życzę powodzenia- powiedziałam na odchodnym i teleportowałam się do domu...

****
*Nani ?- Co?
*Shi -śmierć
*Yami-Ciemność
*Hai-Tak
*Gomen- przepraszam

*** 

Dzisiaj krótko. Gomen

Taka piosenka mi krążyła mi po głowię kiedy pisałam :

Wpisy będę starała się dodawać regularnie, może wtedy do pomoże, abym miała wenę na drugą historię o Sarze, ale z tym mniejsza.

Pozdrawiam i czekam na komentarze .

sobota, 19 października 2013

3. Koszmar czy wizja ?!

3.Koszmar czy wizja ?!

Yami obudziła się z krzykiem, była cała zalana potem. Kompletnie nie widziała co się z nią dzieję, ten przekaz a może raczej koszmar był taki realistyczny.
Do jej pokoju od razu wpadł Yoh, a za nim Anna.
-Co się stało ?!-zapytała Anna, ale gdy zauważyła, że to nie skutkuje i dziewczyna cała się trzęsie, to podeszłą to niej i ją przytuliła (Jak przyjaciółkę, oczywiście) [Tsa yhym do.KD]  (Dziwny jesteś, a twoje IQ jest chyba na minusowym poziomie, co ?!) [Skąd wiedziałaś ?] (Co za jełop, ale i tak mam go gdzieś)
A wracając do rozdziału i uwalniając się od tej masy jogurtowej ....
Młoda szamanka w objęciach koleżanki, powoli się uspokajała. Jej wzrok był pusty, a postawa bojowa.
Yoh i Anna postanowili zapytać :
-Co Ci się śniło ?
-To chyba była wizja, ale nie jestem pewna...
-Co widziałaś ?!- medium była nieźle zdenerwowana
-Były tam płomienie, wszystko się paliło a między nimi stał chłopak identyczny jak Yoh. Tylko, że miał dłuższe włosy i był dziwnie ubrany
-I co ? To wszystko ?!
-Ni-e, on coś mówił o jakimś Królestwie Szamanów i powiedział, że ma do mnie sprawę i już niedługo los będzie chciał, abyśmy się spotkali...
-Ale co Cię tak przeraziło ?- zapytał tym razem Yoh, też nie za bardzo wiedział co roić, ale starał się zachować zimną krew.
-To jaka biła aura od tego człowieka, a może raczej szamana. Anno czy to była wizja ?
Blondynka analizowała i przemyślała tą opcję. Jenak uznała, że to zbyt niedorzeczne jak na wizje, więc musiał to być po prostu koszmar.
-Nie sądzę, że to był tylko sen. - powiedziała i razem ze swoim narzeczonym wyszła, zostawiając osłupiałą dziewczynę.

Yami :

Jestem pewna, że to była wizja, tylko nie wiem o co w niej chodzi, ale już niedługo się dowiem. Przysięgam, ze się dowiem.
Ponieważ była 3 nad ranem, a ja byłam zmęczona, to postanowiłam jeszcze się zdrzemnąć. Szybko poszło, bo ze spaniem nie miałam nigdy problemów. Tym razem była pustka, stałam w czeluści ciemności i jednocześnie światła, jednak po chwili znowu ukazał się ten chłopak...
Gestem ręki zachęciła, abym do niego podeszła, nie wiem czemu, ale zrobiłam to. Pewnie jest to odruch bez warunkowy...
Gdy już stałam na przeciw niemu, to osłupiałam. W jego oczach była pustak zmieszana ze smutkiem i jednocześnie arogancją. Dziwne połączenie, ale wszystko jest możliwe.
Ta nieprzyjemna aura nadal, była wyczuwalna, trochę mnie to zaniepokoiło. Czego ten chłopak ode mnie chce?...
-W końcu się spotykamy, jak na razie tylko w twoim umyśle, ale jednak- powiedział z uśmiechem, ale ten nie był szczery, raczej pełny negatywnych uczuć.
-Czemu mnie nachodzisz ? -wypaliłam bez zastanowienia, ale musiałam znać odpowiedź. Byłam już zmęczona koszmarami i nocnymi wizjami, pewnie też tak wyglądałam, ale to bez znaczenia.
-Jesteś mi potrzebna, oraz skrywasz wielką tajemnice, o której nawet ja nic nie wiem. Już niedługo zobaczysz mnie w realnym świecie, więc nie martw się.
Chciałam coś jeszcze dodać, ale jego już nie była gdy się obudziłam, to Yoh i Anna właśnie jedli śniadanie. Była też z nimi jakaś różowo włosa dziewczyna.
-O hej, to jest Tamara- powiedział Yoh, pałaszując śniadanie. Mi się jakoś odechciało jeść, ale podeszłam do dziewczyny i przywitałam się :
-Ohayo, nazywam się Yami Narri
-Cze-ee-ść- wyjakała i zrobiła się całą czerwona na twarzy.
-Dobra ja nie jestem głodna idę do pokoju- rzuciłam s już chciałam wychodzić.
-Nie tak szybko, idziesz odprowadzić chłopaków na lotnisko, jak na razie nie idziesz jeszcze do Dobie...
-Ale...
-Żadnych "ale" !
Ja nie wytrzymam z tą dziewczyną... Poszłam się przebrać do pokoju, w to co wczoraj. Tylko, że do stpodni przypięłam swój miecz.
Z dołu zawołał szatyn :
-Yami-san, chodź już !!!
-Dobrze, już idę.
Chłopak pożegnał się jeszcze z dziewczynami i ruszyliśmy na przystanek. Tam czekało na nas przyjaciele szamana. Z każdym się przywitałam i jechaliśmy razem na lotnisko, tam czekał na nas jakiś chłopak ze złotymi oczyma i fioletowymi włosami.
-Nie przychodzenie na czas to oznaka braku szacunku- powiedział na wstępie i spojrzał na mnie przenikliwym spojrzeniem.
-Kim ona jest ?-zapytał
-To Yami Narri -odpowiedział za mnie Yoh
-Ona też z nami leci ?-zapytali
-Nie, ale dojdzie do nas w podróży.
Gdy już chcieli wsiadać i się żegnali, to chłopak z mojego koszmaru stanął przed nami. Pomyślałam ,że mam omamy od zmęczenia ...

***

Troszkę krótko, zresztą jak zwykle -,- 

Te rozdziały ją kompletnie bez zastanowienia dodawane, nie mam na nie żadnych kopii, ani projektów. Są po prostu dziełem mojej chorej wyobraźni.

Czekam na komentarze, z treścią różną treścią.

Pozdrawiam


piątek, 18 października 2013

Parę słów ode mnie

Właśnie zapomniałam dodać pod rozdziałem.

Bardzo cieszę się, ze nie byłam na tyle leniwa i udało mi się dodać nowy wpis.

Wielką nagrodą było by dla mnie gdybyście komentowali, co wam się podoba , a co nie ...

Pozdrowionka 

2. Przyjazd do Tokio

2. Przyjazd do Tokio

Yami została brutalnie obudzona przez duszki liści Yohmei'a. Ubrała się w miarę szybko ponieważ wcześniej naszykowała sobie ubranie, czyli czarnej bluzki z Guns N' Roses oraz tego samego koloru jeansów i glany. (pieszczoch to już mi się nie chce wymieniać).
Chwyciła plecak z rzeczami i weszła do pokoju gdzie czekali na nią Asakurowie. Keiko bardzo czule się z nią pożegnała i powiedziała jeszcze:
-Jak dojedziesz to masz od razu zadzwonić, albo wysłać jakiego duszka by nas powiadomił
-Dobrze Keiko-sama- odpowiedziała dziewczyna
-Nie tak oficjalnie- powiedział czarnowłosa z uśmiechem , a Yami go odwzajemniła.
Od Kino dostała laską po łapach, a Yohmei i Mikihisa nic nie mówi.
Szamanka wzięła swoje rzeczy i ruszyła na peron. Pociąg miała na 7:00 a aktualnie była 6:40, więc musiała się śpieszyć.
W plecaku miała ukryty swój rozkładany miecz, to służyło jej czasem nako medium. Ona jednak potrafiła zrobić fuzję i wtedy miała jako broń kosę . Jak korzystała z powietrza jako medium, praktycznie mogła korzystać z każdego żywiołu, ale o tym, jeszcze nie wiedziała.

W Tokio :

Yoh właśnie kończył swój trening, a Anna oglądała telenowele. Dzisiaj Morti już ich odwiedził, więc go nie było. Inni znajomi też robili co innego. Len sprowadzał samolot, Trey był z Piliką, Rio żegnał się ze swoją bandą...
Pod domu rozległ się dźwięk telefonu a, ze Yoh był zbyt zmęczony to Anna odebrała.
-*Moshi-moshi ?- zapytała
-Anno za jakieś 2 godziny przyjedzie do was Yami Narri , macie ją do siebie przyjąć i eskortować do Dobie, nie musisz jej trenować, ale jeżeli się  zgodzi to możesz.
Blondynka była osłupiała tą prośbą, ale od razu się zgodziła, bo co miała zrobić.
-Yoh przyjedzie do nas dzisiaj nowa szamanka, którą mamy eskortować do Dobie .
Powiadomiła itako swojego narzeczonego, na co ten się uśmiechnął i tylko kiwnął głową na znak, że zrozumiał.

 ***

Po dwóch godzinach na peronie stało para nastolatków czekających na dziewczynę. W końcu się doczekali, Narri właśnie zmierzała ku nim, aż wreszcie doszła. Szli w ciszy do domu, a kiedy doszli to Yoh przełamał pierwsze lody :
- Hej podobno nazywasz się Yami Narri i jesteś szamanką ?
-Tak to ja . Macie duży dom, chociaż nie tak jak w Izumo, ale jednak .
Teraz odezwała się Anna :
-Yoh weźmie twoje bagaże i zaprowadzi Cię do pokoju .
Chłopak już chciał wziąć plecak, ale dziewczyna mu na to nie pozwoliła
-Chcę, żebyś mnie tylko zaprowadził, ja sobie poradzę, to nie jest jakieś ciężkie

Yami :

Źle się tu czułam, jeszcze gorzej niż w Izumo. Chodź muszę przyznać, ze nieźle im się mieszkało, też tak kiedyś miałam, gdy mama *Oka-san jeszcze żyła.
Życie jest takie przytłaczające, a zarazem smutne....
Gdy stanęliśmy u progu jakiś drzwi, chłopak nagle się odezwał :
-Tutaj jest twój pokój, jakby Ci czegoś brakowało, to mów. * Gomen za to chłodne powitanie, po prostu nie byliśmy przygotowani.
Miał taki szczery i miły uśmiech, nie w sposób było go nie odwzajemnić.
-Nic się nie stało, *Arigato za pomoc.
-Drobiaz- odpowiedział i poszedł sobie.
Weszłam do pokoju, był bardzo przytulny, była tu szafa, mata do spania (w Japonii tak się śpi,dla osób które tego nie wiedzą) a i biurko, czyli wszystko co mi do szczęścia było potrzebne. Była też łazienka. Pistanowiałam się rozpakować. Trwało to jakieś 30 minut, obok mnie pojawiła się *Shi
-Jak Ci się podoba Yami-sama?-zapytała
-Mi pasuje, a tobie? Proszę nie mów tak formalnie
-Dobrze, przepraszam
-Nie ma za co
Tym zakończyłam ten krótki dialog, dzień dopiero się co dzień się zaczął a ja nie miałam zajęcia. Wzięłam ze sobą dość dużo płyt , tylko nie ma odtwarzacza.
Poszłam się zapytać Yoh czy może ma, wyglądał na osobę, która lubi muzykę. Wychodząc zauważyłam szatyna schodzącego po schodach.
-Yoh mam do Ciebie sprawę ...
-Tak ?
-Masz może odtwarzacz muzyczny ?
-Tak, chcesz pożyczyć ?
-*Hai
Poszedł do siebie i po paru minutach przyniósł odtwarzacz, byłą bardzo zadowolona z tego. Wróciłam do pokoju i przesłuchałam ze dwie płyty. Zajęło mi to ze 3 godziny. Postanowiłam, że się przejdę po okolicy i może potrenuje.
Wzięłam swój miecz i wyszłam z domu. Mam nadzieję, że nie zauważą mojej nieobecności. Doszłam na jakieś wzgórze, u pod nurza pisało : Straszne Wzgórze i był cmentarz. Idealne miejsce do treningu , gdy doszłam na górę, to utworzyłam na początek kontrole ducha. Lekkie pchnięcie w przód, unik, w bok i ...
Przede mną wyskoczył Yoh, jak się przestraszyłam i przypadkiem uderzyłam go w twarz z liścia
-Au ! Przepraszam, że Cię przestraszyłem, ale Anna kazała mi Cię znaleźć.
-Nic nie szkodzi, ale nie straż mnie tak więcej
-Okey , chodź wracamy - powiedział
-Ale mi się nie chce, tu jest tak cudowanie- odpowiedziałam i położyłam się na trawie, a on obok mnie.
Wpatrywaliśmy się w chmury kłócąc się o to co przypominają, nawet nie zauważyliśmy, ze jest już wieczór
-O nie Anna nas zabije!!!!-krzyknął
-No to chodźmy, może nie będzie tak źle. Ruszyliśmy wolnym krokiem do domu, szliśmy w kompletnej ciszy. Jak doszliśmy było już ciemno.

Yoh:

Ta dziewczyna nie jest taka zła. Myślałem, że nas nie polubi a tu taka miła niespodzianka, jeszcze na dodatek słucha muzyki.
Znowu będę musiał odrabiać trening, ale lubię gdy Anna je robi, z reszta trochę mi ich brakowało, ale mniejsza.
Gdy tylko weszliśmy to blondynka od razu się wydarła :
-Gdzie wyście się szwendali po nocy ?!!!
-Byliśmy na strasznym wzgórzu, ale ja miałam miecz więc nie powinno być problemu- odpowiedziała jej Yami, chyba nie wie co robi.
Anna tylko pokiwała głową i oznajmiła zimnym tonem :
-Yoh jutro zwiększam Ci trening
-Dobrze, Anno

****

Yami poszła oporządzić się do snu. Po 20 minutach byłą już przebrana w koszulę nocną. Położyła się spać i w miarę szybko zasnęła.

  ****

Noc wydawała by się spokojna, gdyby nie pewna czarnowłosa dziewczyna nie obudziła się z krzykiem ....

Ohayo +1. Poczatek i zapoznanie się z Yami

Ohayo + 1. Początek i zapoznanie się z Yami 

Młoda czarnowłosa szamanka przechadzała się między drzewami wiśni, właśnie było święto Sakury. Uwielbiała przechodzić do tego ogrodu, zawsze było tu kolorowo, nawet w zimę. Albowiem ona kochała każda porę roku, nie lubiła przebywać między ludźmi, dlatego nie miała żadnych przyjaciół.
Obecnie przebywała na prośbę Rady Szamanów w Izumo u Asakurów.
Nie brała udziału w turnieju, który dopiero niedawno się zaczął. Rada jej na to nie zezwoliła z niewiadomych przyczyn...
Jej duchem stróżem był upadły Anioł, niektórzy twierdzili, że to Anioł Ciemności, ale to nie prawda. Był Aniołem służący Bogu i Szatanowi, dlatego tak go nazywali.
Obecnie miał strzec dziewczyny o imieniu Yami.
Była ubrana w czarne kimono z czarną różą, kochała bowiem te kwiaty. Mają przecież tak różne znaczenie.
Miłość, nienawiść, przyjaźń i śmierć. To główne jej znaczenia, ona jednak najbardziej lubiła czarne i ciemno-czerwone, czarne niestety były tak trudno dostępne, bo można je trzymać tylko w szklarni.
Duch stróż tej dziewczyny zwał się *Shi i był Aniołem Śmierci, dlatego służył Bogu i Szatanowi.
Do tych czas to on wydawał wyroki ostateczne, ale to się zmieniło...

Yami :

Dzisiaj moje ulubione święto Sakury, te kwiaty są piękne, ale nie tak jak róże. Kocham florę i faunę świata.
Albowiem uważam, że każde nawet najmniejsze i najbrzydsze zwierzę lub roślina zasługuje na życie i jest potrzebne, bo jak by nie było to by nie istniało.
Byłam dzisiaj odświętnie w moim czarnym kimonie, we włosach miałam wpiętą po prawej stronie czarną róże, a po lewej czerwoną.
Przystałam przy rozłożystym drzewie i oparłam się o pień siadając. Nie zauważyłam nawet kiedy zmroził mnie sen.

Shi :

Muszę pilnować i strzec za wszelką cenę  tej dziewczyny. Ona skrywa w sobie moc i zagadkę, a jej przeznaczenie nikomu nie jest znane.
Teraz poszła spać, bo w nocy jak zwykle miała koszmary, jej umiejętności i foryoku jak zwykle wzrastają, więc wcale jej się nie dziwę, że jest zmęczona.
Bardzo różni się od swoich rówieśników, jest cicha i opanowana. Zna sztuki walki i broni słabszych, słucha bardzo dziwne muzyki, jak to ona określiła, że to jest Metal.

***

Dziewczynę wybudził głos Kino Asakury:
-Yami-chan masz się za chwilę wstawić w świątyni.
-Tak Kino-san- odpowiedziała Yami i wstała. Lekko się zachwiała, ale w ostateczności nie upadła. Ruszyła za itako w stronę świątyni. Tam na nią czekali już wszyscy członkowie Rodu Asakura, Yohmei ( nie do końca pamiętam jak to się piszę xD ) zaczął swoją wypowiedź :
-Yami przenosisz się do Tokio. Tam będzie na Ciebie czekał Yoh, oni właśnie mają niedługo wyruszac do Dobie i ty też z nimi się wybierzesz .
-Wszytko okey, tylko po co jak ja udziału w turnieju nawet nie biorę?! -,-
-Nie podnoś na mnie głosu i taki jest nakaz od Rady. Nie martw się z Yoh i Anną na pewno się dogadasz.
-No dobrze. Kiedy tam jadę ?- zapytała
- Jutro, a więc dzisiaj się spakuj .

Yami :

Ja nie wytrzymam z tymi ludźmi, najpierw nie mogę brać udziału w turnieju, a teraz mam nagle zjawić się w Dobie.
Jeszcze muszę go słuchać, nie ma co. Pewnie i tak chcą się mnie pozbyć więc nic się nie stanie. Nie zbyt ich lubię no może oprócz Keiko, ona zastąpiła mi matkę , której od 5 lat nie mam. Straciłam ją gdy miałam 10 lat, a ojciec zginął gdy miałam 3 lata.
Zaczęłam się pakować, dużo tego nie był paręnaście bluzek, parę spodni, bielizna , przybory toaletowe i  6 par butów, jak na razie wystarczy, w razie czego kupię sobie nowe ubrania.
Znowu boli mnie ta piekielna głowa, boże nie wytrzymam tego bólu. Musze się położyć.

W świątyni :

-Ojcze
-Tak Keiko ?- odpowiedział Yohmei
-Czemu  Yami, musi nas opuścić ?- zapytała, bardzo polubiła tą dziewczynę. Traktowała ją jak własną córkę, tak jak Anne.
-Król Duchów tak chciał, a my musimy wypełnić, jego rolę ...
[Widzisz ja to mam władzę dop.KD] (Co ty tu robisz, ty powinieneś być na na moim drugim blogu, tu jesteś niepotrzebny, zresztą tam też nie !!*jednym energicznym kopem, wykopuje KD * Przepraszam was bardzo)

***

To pierwszy wpis, kompletnie nie planowany, tak samo jak ten blog, ale tak samo przyszło ^^"

Tamten blog oczywiście też nadal aktywny i mam nadzieję, ze nadal tak będzie.

Tutaj notka może być nawet jeszcze w tym miesiącu , a na drugim blogu, dopiero w listopadzie. 

Pozdrawiam i czekam na komentarze

PS: Mogą być jakieś błędy, bo jak już pisałam, to czysty przypadek. Ten rozdział.