2. Przyjazd do Tokio
Yami została brutalnie obudzona przez duszki liści Yohmei'a. Ubrała się w miarę szybko ponieważ wcześniej naszykowała sobie ubranie, czyli czarnej bluzki z Guns N' Roses oraz tego samego koloru jeansów i glany. (pieszczoch to już mi się nie chce wymieniać).Chwyciła plecak z rzeczami i weszła do pokoju gdzie czekali na nią Asakurowie. Keiko bardzo czule się z nią pożegnała i powiedziała jeszcze:
-Jak dojedziesz to masz od razu zadzwonić, albo wysłać jakiego duszka by nas powiadomił
-Dobrze Keiko-sama- odpowiedziała dziewczyna
-Nie tak oficjalnie- powiedział czarnowłosa z uśmiechem , a Yami go odwzajemniła.
Od Kino dostała laską po łapach, a Yohmei i Mikihisa nic nie mówi.
Szamanka wzięła swoje rzeczy i ruszyła na peron. Pociąg miała na 7:00 a aktualnie była 6:40, więc musiała się śpieszyć.
W plecaku miała ukryty swój rozkładany miecz, to służyło jej czasem nako medium. Ona jednak potrafiła zrobić fuzję i wtedy miała jako broń kosę . Jak korzystała z powietrza jako medium, praktycznie mogła korzystać z każdego żywiołu, ale o tym, jeszcze nie wiedziała.
W Tokio :
Yoh właśnie kończył swój trening, a Anna oglądała telenowele. Dzisiaj Morti już ich odwiedził, więc go nie było. Inni znajomi też robili co innego. Len sprowadzał samolot, Trey był z Piliką, Rio żegnał się ze swoją bandą...Pod domu rozległ się dźwięk telefonu a, ze Yoh był zbyt zmęczony to Anna odebrała.
-*Moshi-moshi ?- zapytała
-Anno za jakieś 2 godziny przyjedzie do was Yami Narri , macie ją do siebie przyjąć i eskortować do Dobie, nie musisz jej trenować, ale jeżeli się zgodzi to możesz.
Blondynka była osłupiała tą prośbą, ale od razu się zgodziła, bo co miała zrobić.
-Yoh przyjedzie do nas dzisiaj nowa szamanka, którą mamy eskortować do Dobie .
Powiadomiła itako swojego narzeczonego, na co ten się uśmiechnął i tylko kiwnął głową na znak, że zrozumiał.
***
Po dwóch godzinach na peronie stało para nastolatków czekających na dziewczynę. W końcu się doczekali, Narri właśnie zmierzała ku nim, aż wreszcie doszła. Szli w ciszy do domu, a kiedy doszli to Yoh przełamał pierwsze lody :- Hej podobno nazywasz się Yami Narri i jesteś szamanką ?
-Tak to ja . Macie duży dom, chociaż nie tak jak w Izumo, ale jednak .
Teraz odezwała się Anna :
-Yoh weźmie twoje bagaże i zaprowadzi Cię do pokoju .
Chłopak już chciał wziąć plecak, ale dziewczyna mu na to nie pozwoliła
-Chcę, żebyś mnie tylko zaprowadził, ja sobie poradzę, to nie jest jakieś ciężkie
Yami :
Źle się tu czułam, jeszcze gorzej niż w Izumo. Chodź muszę przyznać, ze nieźle im się mieszkało, też tak kiedyś miałam, gdy mama *Oka-san jeszcze żyła.Życie jest takie przytłaczające, a zarazem smutne....
Gdy stanęliśmy u progu jakiś drzwi, chłopak nagle się odezwał :
-Tutaj jest twój pokój, jakby Ci czegoś brakowało, to mów. * Gomen za to chłodne powitanie, po prostu nie byliśmy przygotowani.
Miał taki szczery i miły uśmiech, nie w sposób było go nie odwzajemnić.
-Nic się nie stało, *Arigato za pomoc.
-Drobiaz- odpowiedział i poszedł sobie.
Weszłam do pokoju, był bardzo przytulny, była tu szafa, mata do spania (w Japonii tak się śpi,dla osób które tego nie wiedzą) a i biurko, czyli wszystko co mi do szczęścia było potrzebne. Była też łazienka. Pistanowiałam się rozpakować. Trwało to jakieś 30 minut, obok mnie pojawiła się *Shi
-Jak Ci się podoba Yami-sama?-zapytała
-Mi pasuje, a tobie? Proszę nie mów tak formalnie
-Dobrze, przepraszam
-Nie ma za co
Tym zakończyłam ten krótki dialog, dzień dopiero się co dzień się zaczął a ja nie miałam zajęcia. Wzięłam ze sobą dość dużo płyt , tylko nie ma odtwarzacza.
Poszłam się zapytać Yoh czy może ma, wyglądał na osobę, która lubi muzykę. Wychodząc zauważyłam szatyna schodzącego po schodach.
-Yoh mam do Ciebie sprawę ...
-Tak ?
-Masz może odtwarzacz muzyczny ?
-Tak, chcesz pożyczyć ?
-*Hai
Poszedł do siebie i po paru minutach przyniósł odtwarzacz, byłą bardzo zadowolona z tego. Wróciłam do pokoju i przesłuchałam ze dwie płyty. Zajęło mi to ze 3 godziny. Postanowiłam, że się przejdę po okolicy i może potrenuje.
Wzięłam swój miecz i wyszłam z domu. Mam nadzieję, że nie zauważą mojej nieobecności. Doszłam na jakieś wzgórze, u pod nurza pisało : Straszne Wzgórze i był cmentarz. Idealne miejsce do treningu , gdy doszłam na górę, to utworzyłam na początek kontrole ducha. Lekkie pchnięcie w przód, unik, w bok i ...
Przede mną wyskoczył Yoh, jak się przestraszyłam i przypadkiem uderzyłam go w twarz z liścia
-Au ! Przepraszam, że Cię przestraszyłem, ale Anna kazała mi Cię znaleźć.
-Nic nie szkodzi, ale nie straż mnie tak więcej
-Okey , chodź wracamy - powiedział
-Ale mi się nie chce, tu jest tak cudowanie- odpowiedziałam i położyłam się na trawie, a on obok mnie.
Wpatrywaliśmy się w chmury kłócąc się o to co przypominają, nawet nie zauważyliśmy, ze jest już wieczór
-O nie Anna nas zabije!!!!-krzyknął
-No to chodźmy, może nie będzie tak źle. Ruszyliśmy wolnym krokiem do domu, szliśmy w kompletnej ciszy. Jak doszliśmy było już ciemno.
Yoh:
Ta dziewczyna nie jest taka zła. Myślałem, że nas nie polubi a tu taka miła niespodzianka, jeszcze na dodatek słucha muzyki.Znowu będę musiał odrabiać trening, ale lubię gdy Anna je robi, z reszta trochę mi ich brakowało, ale mniejsza.
Gdy tylko weszliśmy to blondynka od razu się wydarła :
-Gdzie wyście się szwendali po nocy ?!!!
-Byliśmy na strasznym wzgórzu, ale ja miałam miecz więc nie powinno być problemu- odpowiedziała jej Yami, chyba nie wie co robi.
Anna tylko pokiwała głową i oznajmiła zimnym tonem :
-Yoh jutro zwiększam Ci trening
-Dobrze, Anno
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz