3.Koszmar czy wizja ?!
Yami obudziła się z krzykiem, była cała zalana potem. Kompletnie nie widziała co się z nią dzieję, ten przekaz a może raczej koszmar był taki realistyczny.Do jej pokoju od razu wpadł Yoh, a za nim Anna.
-Co się stało ?!-zapytała Anna, ale gdy zauważyła, że to nie skutkuje i dziewczyna cała się trzęsie, to podeszłą to niej i ją przytuliła (Jak przyjaciółkę, oczywiście) [Tsa yhym do.KD] (Dziwny jesteś, a twoje IQ jest chyba na minusowym poziomie, co ?!) [Skąd wiedziałaś ?] (Co za jełop, ale i tak mam go gdzieś)
A wracając do rozdziału i uwalniając się od tej masy jogurtowej ....
Młoda szamanka w objęciach koleżanki, powoli się uspokajała. Jej wzrok był pusty, a postawa bojowa.
Yoh i Anna postanowili zapytać :
-Co Ci się śniło ?
-To chyba była wizja, ale nie jestem pewna...
-Co widziałaś ?!- medium była nieźle zdenerwowana
-Były tam płomienie, wszystko się paliło a między nimi stał chłopak identyczny jak Yoh. Tylko, że miał dłuższe włosy i był dziwnie ubrany
-I co ? To wszystko ?!
-Ni-e, on coś mówił o jakimś Królestwie Szamanów i powiedział, że ma do mnie sprawę i już niedługo los będzie chciał, abyśmy się spotkali...
-Ale co Cię tak przeraziło ?- zapytał tym razem Yoh, też nie za bardzo wiedział co roić, ale starał się zachować zimną krew.
-To jaka biła aura od tego człowieka, a może raczej szamana. Anno czy to była wizja ?
Blondynka analizowała i przemyślała tą opcję. Jenak uznała, że to zbyt niedorzeczne jak na wizje, więc musiał to być po prostu koszmar.
-Nie sądzę, że to był tylko sen. - powiedziała i razem ze swoim narzeczonym wyszła, zostawiając osłupiałą dziewczynę.
Yami :
Jestem pewna, że to była wizja, tylko nie wiem o co w niej chodzi, ale już niedługo się dowiem. Przysięgam, ze się dowiem.Ponieważ była 3 nad ranem, a ja byłam zmęczona, to postanowiłam jeszcze się zdrzemnąć. Szybko poszło, bo ze spaniem nie miałam nigdy problemów. Tym razem była pustka, stałam w czeluści ciemności i jednocześnie światła, jednak po chwili znowu ukazał się ten chłopak...
Gestem ręki zachęciła, abym do niego podeszła, nie wiem czemu, ale zrobiłam to. Pewnie jest to odruch bez warunkowy...
Gdy już stałam na przeciw niemu, to osłupiałam. W jego oczach była pustak zmieszana ze smutkiem i jednocześnie arogancją. Dziwne połączenie, ale wszystko jest możliwe.
Ta nieprzyjemna aura nadal, była wyczuwalna, trochę mnie to zaniepokoiło. Czego ten chłopak ode mnie chce?...
-W końcu się spotykamy, jak na razie tylko w twoim umyśle, ale jednak- powiedział z uśmiechem, ale ten nie był szczery, raczej pełny negatywnych uczuć.
-Czemu mnie nachodzisz ? -wypaliłam bez zastanowienia, ale musiałam znać odpowiedź. Byłam już zmęczona koszmarami i nocnymi wizjami, pewnie też tak wyglądałam, ale to bez znaczenia.
-Jesteś mi potrzebna, oraz skrywasz wielką tajemnice, o której nawet ja nic nie wiem. Już niedługo zobaczysz mnie w realnym świecie, więc nie martw się.
Chciałam coś jeszcze dodać, ale jego już nie była gdy się obudziłam, to Yoh i Anna właśnie jedli śniadanie. Była też z nimi jakaś różowo włosa dziewczyna.
-O hej, to jest Tamara- powiedział Yoh, pałaszując śniadanie. Mi się jakoś odechciało jeść, ale podeszłam do dziewczyny i przywitałam się :
-Ohayo, nazywam się Yami Narri
-Cze-ee-ść- wyjakała i zrobiła się całą czerwona na twarzy.
-Dobra ja nie jestem głodna idę do pokoju- rzuciłam s już chciałam wychodzić.
-Nie tak szybko, idziesz odprowadzić chłopaków na lotnisko, jak na razie nie idziesz jeszcze do Dobie...
-Ale...
-Żadnych "ale" !
Ja nie wytrzymam z tą dziewczyną... Poszłam się przebrać do pokoju, w to co wczoraj. Tylko, że do stpodni przypięłam swój miecz.
Z dołu zawołał szatyn :
-Yami-san, chodź już !!!
-Dobrze, już idę.
Chłopak pożegnał się jeszcze z dziewczynami i ruszyliśmy na przystanek. Tam czekało na nas przyjaciele szamana. Z każdym się przywitałam i jechaliśmy razem na lotnisko, tam czekał na nas jakiś chłopak ze złotymi oczyma i fioletowymi włosami.
-Nie przychodzenie na czas to oznaka braku szacunku- powiedział na wstępie i spojrzał na mnie przenikliwym spojrzeniem.
-Kim ona jest ?-zapytał
-To Yami Narri -odpowiedział za mnie Yoh
-Ona też z nami leci ?-zapytali
-Nie, ale dojdzie do nas w podróży.
Gdy już chcieli wsiadać i się żegnali, to chłopak z mojego koszmaru stanął przed nami. Pomyślałam ,że mam omamy od zmęczenia ...
Yaaay, Dziękuje za komentarz na moim blogu! Ciesze się, że rozdział ci się spodobał;D Jak przeczytałam twoją opinię, naszło mnie na obmyślanie nowego tektu ;D
OdpowiedzUsuńA co do twojego bloga to ciekawie się zaczyna;D Przynajmiej bliźniaki się nie kłócą ^^. Już dawno nie czytałam opowiadania, które skupiałoby się na kimś spoza szamańskiej śmietanki ^^ Swoją drogą Yami ma bardzo podobny gust muzyczny do mojego ;D I sposób bycia xD "Nie lubie ludzi, ide do siebie. Bez kija nie podchodź." xD Ta... ^^' Męczący ludzie są męczący.
JA CHCE WIEDZIEĆ CO TO ZA TAJEMNICA! Yami od początku owiana jest taką niepewnością, nawet nie potrafię stwierdzić na ile procent ją lubie, mimo że jest do mnie troche podobna xD
A jeszcze bardziej chce wiedzieć dlaczego Haoś ma smutne oczka *.*
I uważam że Ren jest bardzo nie kulturalny! >.< Widzi nową dziewczynę w toważystwie i zamiast po ludzku podejść i zaytać kim jest to ją tak potraktował na "odwal się"... Nic dziwnego że Yami woli siedzieć sama niż się otaczać ludźmi.. xD A ostatnia scena przypomniała mi moment odlotu Yoh i przyjaciół do Patch villige w anime;D Ten zgrabny występ Haosia był genialny ^^. Uwielbiam wspominać to anime ^^. W każdym bądź razie rozdział mi się podobał, i będę niezmiernie szczęśliwa jak poinformujesz mnie o następnym ^^. (Jeszcze nieogarnęłam jak to się robi, żeby blog sam mnie o tym powiadamiał bo podobno jest taka funkcja -.-')
Pozdrawiam;D
Bo ogólnie blog, to jest zmienienie anime, przez moje widzi-mi-się.
UsuńCieszę się, że zajrzałaś, jak chcesz więcej o bliźniakach to zajrzyj na mojego drugiego bloga :
http://shaman-king-droga-szamana.blogspot.com/
Pozdrowionka i będę informować :D
PS: Jak się zostaje obserwatorem to masz wyświetlenie nowego wpisu.